Anette196 zaprezentowała niedawno za swoim blogu wisior z trójkątem wykonanym ściegiem peyote z namiarami na filmik instruktażowy. Trójkąt był piękny, instrukcja nieskomplikowana, więc poczyniłam kolczyki. Z Toho 11o bronze i silver lined topaz. Bardzo fajniutkie i myślę, że warto ten wariant przećwiczyć z koralikami 15o i zrobić na wkrętki.
Kiedy zrobiłam mój pierwszy sznur turecki (tu), było tylko kwestią czasu, kiedy powstaną kolejne i jakie będą. Z pudełka, w którym składuję różności z czasów przedszydełkowych, wyciągnęłam dwie paczuszki koralików 4mm, jedną drobnicy teoretycznie 2mm i trochę Toho iris purple. Szybko poszło, jak to przy turkach, i powstała
Chciałam też poczynić jakąś z rurkami, ale nijak mi nie wychodzi. Nie wiem w czym tkwi problem.
Natomiast w ramach odskoczni od koralikowania wypróbowałam tutorial na bransoletkę, znaleziony na blogu Zrób to sam. Nie obyło się bez modyfikacji, gdyż sznurka skręcanego nie stwierdziłam w swych zbiorach. Ale zwykły satynowy 2mm już tak :) Nadał się. Efekt pracy
Przypominam też i zapraszam do mojego candy urodzinowego.
Ale wspaniałości, a ta sznurkowa bransoletka jest genialna :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję :) Bransoletka na dwa podejścia, bo pierwszą moje dziewczyny rozmontowały zanim wkleiłam w końcówki :)
UsuńOoo... a to spryciulki :)
UsuńŚliczne:) Kolczyki pięknie się mienią:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniała bransoletka, kolczyki eleganckie... Pięknie!
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję za dobre słowo :)
UsuńMi też nie wychodzą turki z rurek ;), ale kiedyś się uda.
OdpowiedzUsuńTrójkąty kapitalne :)
Sznurkowa bransoletką rewelacyjna, takie coś z niczego.
Kokardkę już opanowałam :) tworzy się, a chęć na motyle coraz większa.
Pozdrawiam!
No właśnie. Na zdjęciach u innych tak ładnie, a u mnie ani koralik więcej ani mniej niż długość rurki. Masakra jakaś.
UsuńSznurkowa mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła:)
A mnie komp kokardki nie chce otworzyć, że niby strona potencjalnie niebezpieczna, więc nawet nie wiem jak ona jest, a co dopiero mówić o spróbowaniu :(
Motylek czeka, aż igły takie cienkie zakupię, bo wszystkie połamane :( Pozdrowionka
Agnieszka cuda, cuda. Dziękuję za przekierowanie do mojego bloga. Widać że te piękne rzeczy z taką łatwością robisz, ja to męczę wzory a Ty siadasz szyjesz i TADAM! Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Anette :)
UsuńJa siadam i szyję od ręki coś, co mnie szczególnie zauroczy :) Tak było z Twoim trójkątem :)
Pozdrowionka
przepiękne prace:) jestem oczarowana sznurkową bransoletką :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wando :) Sznurkowa spotkała się z bardzo ciepłymi komentarzami i już ma nową właścicielkę :)
UsuńPozdrowionka
Same wspaniałości, a kolczyki są cudne:)
OdpowiedzUsuńCudne są te małetrójkąciki:) Jeszcze nie próbowałam peyota, ale kto wie czy nie skorzystam z podanej przez Ciebie instrukcji...
OdpowiedzUsuńdla mnie to nadal czarna magia jak zrobić takie cuda, po prostu coś przepięknego, podoba mi się ta bransoletka, ciekawy splot ma i pewnie niebanalnie prezentuje się na ręce :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie
Aga z otwartaszuflada.blogspot.com
piękna jest ta bransoletka!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam