niedziela, 26 stycznia 2014

"Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...uff"


Czasem kupię coś z konkretnym zamysłem wykorzystania, ale po zakupie realizacja się opóźnia. Aż nagle nachodzi nieodparta chęć i siedzi człowiek, jak potargany do trzeciej nad ranem, jakby o ludzkiej porze nie mógł się realizować :)
Tak miałam z pewnym naszyjnikiem wykonanym w całości z ogniwek. Czekałam dwa miesiące, zanim go przecenili. Plan był konkretny-pójdzie w całości na kolczyki techniką brick stitch. Bo w żadnym sklepie takich ogniwek nie spotkałam :( I jak już go zakupiłam. Oraz mnóstwo koralików Fire Polish. To odeszła mnie chęć na szycie :) Trzy miesiące czekało. Naszyjnik dopełnił w międzyczasie kreacji sylwestrowej :) Nawet w teatrze Roma szyku zadawał :) Aż wczorajszego wieczoru delikatnie odczepiłam dwa ogniwka, wyciągnęłam FP i bez konkretnego planu zaczęłam szyć. Nauczka na przyszłość-mieć jakiś plan, to człowiek pruć nie będzie musiał, żeby kolejne rzędy dobrze się układały :) I mam :) Chyba będą moje :)



http://kreatywnykufer.blogspot.com/2014/01/wyzwanie-tematyczne-podroze-kaszuby.html

 Kolorystycznie komponuje się z barwami haftu kaszubskiego a nawet przypomina motyw bratka, więc zgłaszam je do wyzwania w Kreatywnym Kufrze "Podróże:Kaszuby"



Pozdrawiam ciepło :)

środa, 22 stycznia 2014

Delikatnie... z przytupem...

Papierki odpoczywają. Co w moim wykonaniu rozumieć należy tak, że zrobiłam w nich porządki i chwilowo żal mi ten ład zburzyć. Analogicznie rozumując w koralikach mam ba....łagan niezły ;)
Delikatne zestawienie różu i szarości - Toho innocent pink i ceylon smoke. Wzór na przenikanie pochodzi z bloga Asi


Z potrzeby ożywienia monotonii zaokiennej połączenie Toho i Preciosy. I od razu lepiej :)


Z życia rodzinnego. Testowanie aparatu przez córcię.

Trzymajcie się cieplutko :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Nadchodzi nowe

Po chwilowym słodkim nieróbstwie, kiedy nie goniły mnie żadne terminy, nabrałam sił i chęci na nowe doświadczenia :) Rękodzielnicze. Uprzedzam-będzie długo :)
Najpierw stwierdziłam, że dam nowe życie zakładce do książki. Stara była taka zwyczajna, reklamowa bym nawet rzekła. Wyjęłam więc mój skromniutki arsenał scrapowy, pomyślałam, pocięłam i powstała. Zdjęcia przed operacją i efekty końcowe:






Za tło posłużył mi papier Crafty Moly "Namiętność", który dostałam od Yagoshki :) Girlandy powstały z użyciem świątecznego (kolekcja Pierwsza Gwiazdka) papieru Altair Art "Finnegans wake", nawet literki z nazwy papieru zrecyklingowałam :) Dorysowałam też przeszycia. Testowania doczekał się też sprezentowany przez Kamilkę dziurkacz brzegowy z serduszkami. Pasiaste literki wycięłam ot tak z papieru "Candles" (też kolekcja Pierwsza Gwiazdka) z Altair Art. A kwiatuszek dostał nowe życie, bo czapka dziewczęca, której był ozdobą, okazała się za mała.
Zakładka spełnia już swą zaszczytną rolę przy moim odkrywaniu "Hrabiego Monte Christo" :)
Zgłaszam ją do wyzwań:
http://altair-art.blogspot.com/2014/01/wyzwanie-stare-nowe.html
http://blog.galeria-rae.pl/2013/12/16/wyzwanie-nr-32-przed-i-po/
http://pracownia-i-kropka.blogspot.com/2013/12/wyzwanie-4-poswiateczne-porzadki.html
  •  Love is in the air wyzwanie z gościem na blogu Rapakivi, gdzie zainspirowały mnie serduszka i moje zamiłowanie do książek
http://scrapakivi.blogspot.com/2014/01/wzywanie-z-gosciem-25.html

 Chęć do spróbowania czegoś nowego dopadła mnie też koralikowo. Szyję bransoletę peyotową wg wzoru Exstrano "Dancing Flowers". Super sprawa, ale-matko kochana-ile to pracy. Efekty jednak wynagradzają tą dłubaninę :) Tak się prezentuje połowa pracy :)