czwartek, 11 grudnia 2014

Zoologicznie cz.2-boa dusiciele

Kolejna odsłona wymianek. Monikę z bloga Zakątek (nie)zwykłych pomysłów podglądam na blogu i podziwiam talenty od długiego czasu. Wyczarowuje przecudne bukiety kusudamowe i inne scrapowe cuda. A ostatnio zakochała się ( w sumie przedostatnio, bo ostatnio jest zakochana w swojej Dzidzi) w szalach przecudnej urody. I tak dwie "ciężarówki" umówiły się na wymiankę i obie zdążyły przed porodami :) 
Ja zamarzyłam o nucie klasyki i lekkiej ekstrawagancji, więc mam dwa szyjootulacze


A Monia powdycha sobie prawdziwy zapach wosku z palonych świeczek i zada szyku błyskiem bransoletki-kolejna w moim wykonaniu triple spiral rope




Kolejna wspaniała wymianka za mną :) Dziękuję Ci, Moniko :)

wtorek, 25 listopada 2014

Zoologicznie - sowy.

Czas na pierwszą ze wspomnianych już wymianek.
Kiedy Ania z blogu Sowiarnia pochwaliła się wycinanymi z drewna sowami, wiedziałam, że są stworzone do dekoracji kącika Maleństwa :) Umówiłyśmy się na wymiankę ze skonkretyzowanymi formami i sporą wolnością kolorystyczną. Zadowolenie z efektu końcowego było obopólne.

Ania uszczęśliwiła mnie nie tylko sowami, ale również wieloma przydasiami, które już zyskują nowe życia bądź mają je konkretnie zaplanowane. Stałam się też szczęśliwą posiadaczką wisiora z wizerunkiem Marilyn Monroe :)

Jak kącik zyska ostateczną formę, pochwalę się dekoracjami :)


A Ania, oprócz wymarzonego lariatu z wymiennymi końcówkami, dostała do kompletu zadziorne kolczyki-wkrętki. I świeczuszki.


Prawie 120 cm długości pozwala na zaplatanie. I na szyi z frędzlami
I na ręce z wymiennymi zapięciami typu toogle
 
Gdzieś mi zniknął drugi kwiatek

Muszę przyznać, że ta wymianka dostarczyła mi wiele radości. I serdecznie Ci, Aniu, za nią dziękuję :)

A Was wkrótce zaproszę na kolejną wymiankę z elementem zoologicznym :)

sobota, 15 listopada 2014

Z pazurem

Umówiłam się na kilka wymianek i uczciwie przysiadłam z pracą, a wyzwania były z tych czasochłonnych. Efekty mnie bardzo usatysfakcjonowały i niedługo pochwalę się, co i kto dostał ode mnie i co stała się moją własnością. A na razie pochwalę się, co poczyniłam "w nagrodę" za nieodrywanie się od zaplanowanych prac. 
Mini-spike według kursu Weraph. W czterech odsłonach, bo tak szybko i miło się je plotło.

 

I demonstracja wielkości


Niespiesznym dystyngowanym krokiem udam się na rekonesans po Waszych blogach :)
Pozdrawiam ciepło

niedziela, 2 listopada 2014

Wyniki Candy :)

Kilka osób z pewnością wygląda wyników. Otóż i one





Aniu, gratuluję :) Poproszę o kontakt na mojego maila: aga-daj@tlen.pl

Dziękuję Wam za wspólną zabawę :)  

piątek, 31 października 2014

Kobiece kaprysy.

Najpierw ja miałam kaprys, żeby mieć kaprys. Czyli bransoletkę caprice. Ilość potrzebnych materiałów trochę mnie zaskoczyła, więc nie będąc pewną zadowolenia z efektu końcowego, zdecydowałam się na wariant z najtańszymi koralikami Fire Polish, jakie znalazłam w necie. Efekt mnie zadowolił, więc pewnie będzie powtórka z innym kolorem.



Małe kobietki też miewają swoje kaprysy. Na szczęście - jeszcze - mało kosztowne. Zadowoliły się modelinowymi wisiorami. Prawie identycznymi. Nie mogę napisać, że praca przy nich była warta wysiłku. Przetrwały kilka dni, po upływie których zostały radośnie przetestowane pod kątem odporności na rzucanie, łamanie i gryzienie. Nie zdały testów. Nie jestem pewna czy przy moich kapryśnych kobietkach diamenty dały radę ;) Pozostało tylko zdjęcie.


Halloween to nie moja bajka, ale organizujemy sobie z sąsiadami coś na kształt halołin-party. Na kształt, bo bez przebrań i halołinowych dodatków. Jedzenie też normalne. Na przykład taka SAŁATKA GYROS. Choć w zasadzie element straszny ma. Nawet dwa :) Keczup i czosnek :) Jeśli ktoś ma ochotę wypróbować, przepis w zakładce KULINARNIE. U mnie często gości.

 Jeszcze można zapisywać się na świeczuszki-kwiatuszki.

wtorek, 21 października 2014

Sezon świąteczny uważam za otwarty :)

Koleżanki blogerki kartkujące już jakiś czas czas temu zaczęły tworzenie kartek świątecznych. Postanowiłam nie być gorsza. Ale każdy robi to, co potrafi najlepiej. Ja swój sezon świąteczny rozpoczęłam odlewaniem świeczek. Całe popołudnie rozpuszczałam wosk, porcjowałam knoty, zalewałam foremki. Efekt jest imponujący.

Kolorowe świeczki to zasługa dodatku kredek świecowych

Moja najmłodsza pociecha też była zaskoczona...głównie pomysłem matki, żeby tyle godzin stać, o czym dobitnie mnie poinformowała ostrymi kopniakami. 
Następnego dnia postanowiłam być grzeczniejsza, co by córci nie stresować ;) Nóżki w kapciuszki, pachnące woski, które wygrałam od WoodWick i moje mega-szybkie-super-proste rogaliki z jabłuszkami (przepis dostępny w zakładce Kulinarnie)
 
Kominek ze strony Homedelight.pl, tam też dostępne woski.
Woskowe świeczuszki-kwiatuszki można zgarnąć w moim candy

czwartek, 2 października 2014

Prezenty urodzinowe...

Moja blogowa przygoda trwa już dwa lata. Poświętujecie ze mną? Kto chętny przygarnąć naturalne woskowe świeczuszki-kwiatuszki? Do lampionów, świeczników lub jako pływające dekoracje.



  • Tym razem bawią się wszyscy - blogujący i nie też. Komentujący i zaglądający anonimowo.
  • Nie trzeba linkować, lajkować ani udostępniać (ale nie zabraniam)
  • Warunki mam tylko dwa:
  1. Blogujący podają swój adres bloga w formacie:  
    <a href="http://kulkiniesiulki.blogspot.com">http://kulkiniesiulki.blogspot.com</a>
    ( zamiast frazy kulkiniesiulki wpisujecie nazwę Waszego bloga np. tamtararam)
  2.  Anonimki podają imię i  adres e-mail
  • Koniec warunków
  • Zapisy do 31 października 2014r do północy
  • Jeśli chętnych zgłosi się więcej niż 50, będą dwa zestawy do wylosowania
  • Na początku listopada oczekujcie wyników
  • Zapraszam!

A pozostając w tematyce prezentowej... Moja przełożona zamówiła u mnie prezent dla swojej wnuczki. Kokardkową zawieszkę do telefonu. Koniecznie fioletową, bo teraz ten kolor jest ulubionym.


A potem były jeszcze dwie powtórki w tematyce fioletowo-różowej :) Bo ta się tak spodobała :)

Wy tu jeszcze zostańcie, a ja zmykam po moje córcie wracające ze szkoły.

czwartek, 25 września 2014

Wymianka z Anettką i 2-gie urodziny bloga

Anettkę z bloga Hand made by Anette 196 poznałam wirtualnie na samym początku mojej przygody z blogowaniem. Przez dłuższy czas dopingowałyśmy się w próbowaniu nowych wzorów koralikowych, aż w którymś momencie Anettka zaczęła przygodę z transferami, ikonami i szydełkowaniem innym niż koralikowe. A gdy zobaczyłam u niej ażurowe jajka richelieu, wiedziałam, że muszę takie mieć. Umówiłyśmy się na wymiankę. 
Ja miałam piękną oprawę stołu wielkanocnego


A Anettka zdecydowała się na niespodziankę, kierując mnie tylko kolorystycznie. Dzięki czemu miałam okazję wypróbować wzór na bransoletkę oglala....


...wariację połączenia oplecionego kryształka rivoli z brick stitch....


.... i koralikowego kwiatka :)





I całość. 


Anettko, dziękuję Ci przede wszystkim za cierpliwość! 

A mój blog skończył kilka dni temu dwa latka :) Więc przydałoby się to święto odpowiednio uczcić. I będzie słodko! Mam już plan! Szczegóły za kilka dni :)

wtorek, 9 września 2014

Aga. Reaktywacja

Myślałam, że już wracam, ale wtedy wróciło coś innego. Senność. Cztery miesiące wycięte z życiorysu. Tak swoje pojawienie się w moim brzuchu ogłosiła wraz z kwietniem kolejna (podobno) córcia :) W dużymskrócie: w czasie, kiedy mnie nie było na blogu albo byłam w pracy albo spałam ;) 

A teraz wreszcie ogarnęłam się i chcę się pochwalić, że moje zdjęcia będą teraz miały logo :) To zasługa Wandy z Mojej Twórczości. Spodobało mi się jej logo, okazało się, że Wanda zrobiła je sama, więc zaproponowałam wymiankę. I tak ja mam piękny podpis do zdjęć, a Wanda kolejną moją bransoletkę - tym razem rzemieniową z koralikowymi przekładkami
































Udało mi się po licznych przygodach skończyć pierwszą dużą bransoletkę peyotową "Dancing Flowers" wg wzoru Extrano. Trochę zmodyfikowana przeze mnie, żeby dopasować rozmiar. Moja, bo zamawiająca rozmyśliła się. Bywa. 




Miłego dnia Wam życzę :)

poniedziałek, 12 maja 2014

Powracam wymiankowo

Nie przypuszczałam, że zniknę na tak długo. Ale liczę na to, że teraz powrócę na dobre i regularnie będę dawać znaki życia :) Bo zaglądałam tylko na chwilę, pobieżnie oglądałam Wasze nowe fantastyczne prace, ale brakowało chęci i sił na opisywanie moich zachwytów :(
I uzbierało mi się strasznie dużo zaległości. Wstyd przyznać, ale w znacznym stopniu sięgających Wielkanocy :(
Nadrabiam. Uprzedzam-będzie długo :)
Na początek muszę się pochwalić megadużą i megafantastyczną wymianką z Agnieszką z Otwartej Szuflady - mistrzynią kusudam, wycinanek, malowanych obrazów i paru innych dziedzin :) Kto jeszcze nie poznał jej prac, niech koniecznie zajrzy.
Nasza wymianka dojrzewała w mękach (głównie moich), ale ostatecznie stałam się szczęśliwą posiadaczką pełnej ciepła wycinanki, pięknego świecznika, gigantycznej kuli kusudamowej i albumu ślubnego (on akurat będzie prezentem, ale na razie o tym sza). Były też 3 urocze pary kolczyków, ale nieopatrznie nie sfotografowane na początku, nie mają zdjęć, gdyż moje córcie skutecznie je skryły.











Agnieszka zachwycona kokardkową broszką Moniki wymarzyła sobie kokardkowy komplet do upiększenia balerin. Jeszcze nie widziałam ich w zestawieniu z balerinkami, ale myślę, że będzie to powalająca kompozycja :)


Powstał też lariat według wytycznych Agi, co do wzoru i kolorystyki oraz dodatków, ale dopełniony moją wizją :) Końcówki mają karabińczyki, więc mogą być odpięte i zamienione na tradycyjne toogle, które pojechały w komplecie :) Na upartego daje to możliwość zamotania kilkukrotnego na nadgarstku i stworzenia niezwykłej bransoletki.


Muszę przyznać, że wygląda to niezwykle skromnie, więc czary-mary, zmieńmy scenerię




 Zdjęcia autorstwa Agnieszki.


Aguś, jestem Ci niezmiernie wdzięczna za piękne prezenty :) I za prawo do wykorzystania Twoich fotografii :) Gorące uściski :) 
Zapraszam  Was do pobuszowania w Otwartej Szufladzie, ale zarezerwujcie więcej czasu, bo do dna szuflady daleka droga ;)
I zapraszam do mnie-wkrótce kolejne zaległości :)
Pozdrowionka, Aga

niedziela, 30 marca 2014

Koraliki i papierki, czyli to, co tygryski lubią najbardziej.

Kiedy zaczynałam moją przygodę z blogowaniem, zostałam nagrodzona przez Jagodę wisiorem. Wisior był piękny.


Ale po ponad roku zwyczajnie mi się znudził :) A ja tak już mam, że wymyślam w takich momentach nową odsłonę. Doszło więc do cięcia, prucia i demontażu. I piękna dama zyskała nowe szaty.




I na modelce.


Zmotywowałam się na ostatnią chwilę do wykonania pracy na wyzwanie na blogu Altair Art Naprawdę jaka jesteś...

http://altair-art.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-naprawde-jaka-jestes.html

Pomysł chodził mi po głowie od samego początku ogłoszenia wyzwania, ale chęci do pracy brakowało. Ale jest. Moje pierwsze LO :) Clean&Simple. Z kolażem zdjęć mojej córci, gdzie jak na dłoni widać zmienność kobiecą :) Kiedy w ciągu kilku chwil potrafimy przejść od euforii do głębokiej rozpaczy, paradoksalnie nie znając nawet przyczyny takiej zmienności :)

http://altair-art.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-naprawde-jaka-jestes.html



Pozdrawiam wszystkich ciepło :)